Lisek, Który Znalazł Swój Spokój
Made Public on: May 29, 2025
W samym sercu Zielonego Lasu mieszkał mały lisek o futerku koloru jesiennych liści. Lisek był niezwykle żywawy – skakał wyżej, biegał szybciej i potrafił kręcić się w kółko dłużej niż jakiekolwiek inne zwierzątko w lesie.
"Nie potrafię usiedzieć w miejscu!" – mawiał, podskakując z radości. "Świat jest taki wielki i pełen przygód!"
Jednak czasami ta energia sprawiała, że inne zwierzęta trzymały się od niego z daleka. Kiedy lisek chciał się bawić, często przypadkowo przewracał króliczki lub strącał ptasie gniazda. Nie robił tego specjalnie – po prostu nie potrafił kontrolować swojej energii.
Pewnego dnia, gdy biegał pomiędzy drzewami, lisek potknął się o korzeń i spadł prosto do głębokiej dziury w ziemi. Próbował wyskoczyć, ale ściany były zbyt strome.
"Pomocy!" – wołał, ale nikt nie przychodził. Większość zwierząt myślała, że to kolejna z jego głośnych zabaw.
Kiedy słońce zaczęło zachodzić, lisek poczuł strach. "A co jeśli zostanę tu na zawsze?" – pomyślał, a jego serce biło coraz szybciej. Wtedy usłyszał spokojny głos:
"Widzę cię tam na dole, malutki."
Nad dziurą stała stara borsukowa o srebrnym futrze i mądrych, ciepłych oczach.
"Proszę, pomóż mi wyjść!" – poprosił lisek, skacząc w górę i w dół.
"Oczywiście, że ci pomogę" – odpowiedziała łagodnie borsukowa. "Ale najpierw potrzebujesz się trochę uspokoić. Im bardziej będziesz skakać, tym trudniej będzie mi cię wyciągnąć."
Lisek bardzo chciał dalej skakać – zawsze tak robił, gdy był podekscytowany lub przestraszony. Ale teraz naprawdę potrzebował pomocy. Spojrzał w oczy borsukowej i zobaczył w nich coś, co sprawiło, że się zatrzymał.
"Spróbuj wziąć głęboki oddech" – podpowiedziała borsukowa. "Tak jak drzewa, które stoją nieruchomo, ale oddychają razem z wiatrem."
"Wdech... i wydech..." – szeptała borsukowa, a jej głos był kojący jak szum liści. "Jeszcze raz – wdech... i wydech..."
Ku własnemu zdziwieniu, lisek poczuł, jak jego serduszko zwalnia, a łapki przestają się trząść. Borsukowa opuściła do dziury długi, mocny korzeń.
"Teraz spokojnie złap się i będę cię wyciągać" – powiedziała. "Nie martw się, nie puszczę cię."
Lisek ostrożnie chwycił korzeń i po chwili był już na powierzchni. Chciał od razu pobiec i opowiedzieć wszystkim o swojej przygodzie, ale zamiast tego spojrzał na borsukową i powiedział: "Dziękuję. Byłaś przy mnie, kiedy nikt inny nie przyszedł."
"Zawsze warto pomagać" – odpowiedziała borsukowa z uśmiechem. "Może zechcesz odwiedzić moją norkę? Mam tam coś, co może ci się spodobać."
Od tego dnia lisek często odwiedzał norkę borsukowej. Na początku było mu trudno siedzieć spokojnie, gdy borsukowa parzyla ziołową herbatę lub opowiadała historie.
"Moje łapki chcą tańczyć, a ogon sam się merda!" – tłumaczył, wiercąc się na miękkim mchu.
"To wspaniałe mieć w sobie tyle energii" – mówiła borsukowa, nigdy nie okazując zniecierpliwienia. "Ale możesz nauczyć się ją wykorzystywać, kiedy jest na to odpowiedni czas. Twoja energia jest jak magiczna moc – najlepiej działa, gdy wiesz, jak i kiedy jej używać."
Borsukowa pokazała liskowi, jak wsłuchiwać się w odgłosy lasu, jak obserwować powolny taniec chmur na niebie i jak czerpać radość z ciszy. Kiedy lisek czuł, że ma zbyt dużo energii, borsukowa zabierała go na długie spacery, podczas których mógł biegać do woli.
"Widzisz? Jest czas na bieganie i czas na odpoczynek" – mówiła, a jej oczy błyszczały, gdy patrzyła, jak lisek radośnie pędzi między drzewami.
Z każdym dniem lisek uczył się nowych sposobów na uspokojenie swojego rozbrykania. Gdy czuł, że jego łapki zaczynają podskakiwać zbyt szybko, przypominał sobie oddech drzew – "wdech i wydech" – i czuł, jak jego ciało staje się spokojniejsze.
Z czasem inne zwierzęta zauważyły zmianę w lisku i zaczęły się z nim bawić coraz chętniej. Sójka pokazała mu swoje ulubione drzewo, a zajączki zaprosiły go do skakania przez leśne strumyki. Lisek nadal biegał i skakał, ale teraz wiedział, kiedy zwolnić i jak uważać na innych.
"Jesteś jak tańczący płomień" – powiedziała pewnego dnia borsukowa. "Pełen życia i ciepła, ale teraz potrafisz świecić łagodnie, nie parząc innych."
Pewnego wieczoru, gdy siedział z borsukową przed jej norką, obserwując zachód słońca, powiedział: "Wiesz, czasami nadal chcę biegać tak szybko, że aż iskry lecą spod moich łapek."
Borsukowa uśmiechnęła się ciepło. "I zawsze będziesz mógł to robić. Twoja energia jest darem – dzięki niej odkrywasz świat jak nikt inny. Ale teraz znasz też magię spokoju, która pozwala ci naprawdę słyszeć i widzieć to, co najpiękniejsze."
Tej nocy, kiedy księżyc zawisł wysoko nad drzewami, można było zobaczyć małego liska biegającego po leśnej polanie – wciąż szybkiego, wciąż pełnego energii, ale teraz także ze światełkiem spokoju w sercu, które świeciło jaśniej niż gwiazdy na niebie. A kiedy inne zwierzątka pytały, skąd ma taką magiczną równowagę, lisek z dumą odpowiadał: "Nauczyła mnie borsukowa, która nigdy się nie poddała."
"Nie potrafię usiedzieć w miejscu!" – mawiał, podskakując z radości. "Świat jest taki wielki i pełen przygód!"
Jednak czasami ta energia sprawiała, że inne zwierzęta trzymały się od niego z daleka. Kiedy lisek chciał się bawić, często przypadkowo przewracał króliczki lub strącał ptasie gniazda. Nie robił tego specjalnie – po prostu nie potrafił kontrolować swojej energii.
Pewnego dnia, gdy biegał pomiędzy drzewami, lisek potknął się o korzeń i spadł prosto do głębokiej dziury w ziemi. Próbował wyskoczyć, ale ściany były zbyt strome.
"Pomocy!" – wołał, ale nikt nie przychodził. Większość zwierząt myślała, że to kolejna z jego głośnych zabaw.
Kiedy słońce zaczęło zachodzić, lisek poczuł strach. "A co jeśli zostanę tu na zawsze?" – pomyślał, a jego serce biło coraz szybciej. Wtedy usłyszał spokojny głos:
"Widzę cię tam na dole, malutki."
Nad dziurą stała stara borsukowa o srebrnym futrze i mądrych, ciepłych oczach.
"Proszę, pomóż mi wyjść!" – poprosił lisek, skacząc w górę i w dół.
"Oczywiście, że ci pomogę" – odpowiedziała łagodnie borsukowa. "Ale najpierw potrzebujesz się trochę uspokoić. Im bardziej będziesz skakać, tym trudniej będzie mi cię wyciągnąć."
Lisek bardzo chciał dalej skakać – zawsze tak robił, gdy był podekscytowany lub przestraszony. Ale teraz naprawdę potrzebował pomocy. Spojrzał w oczy borsukowej i zobaczył w nich coś, co sprawiło, że się zatrzymał.
"Spróbuj wziąć głęboki oddech" – podpowiedziała borsukowa. "Tak jak drzewa, które stoją nieruchomo, ale oddychają razem z wiatrem."
"Wdech... i wydech..." – szeptała borsukowa, a jej głos był kojący jak szum liści. "Jeszcze raz – wdech... i wydech..."
Ku własnemu zdziwieniu, lisek poczuł, jak jego serduszko zwalnia, a łapki przestają się trząść. Borsukowa opuściła do dziury długi, mocny korzeń.
"Teraz spokojnie złap się i będę cię wyciągać" – powiedziała. "Nie martw się, nie puszczę cię."
Lisek ostrożnie chwycił korzeń i po chwili był już na powierzchni. Chciał od razu pobiec i opowiedzieć wszystkim o swojej przygodzie, ale zamiast tego spojrzał na borsukową i powiedział: "Dziękuję. Byłaś przy mnie, kiedy nikt inny nie przyszedł."
"Zawsze warto pomagać" – odpowiedziała borsukowa z uśmiechem. "Może zechcesz odwiedzić moją norkę? Mam tam coś, co może ci się spodobać."
Od tego dnia lisek często odwiedzał norkę borsukowej. Na początku było mu trudno siedzieć spokojnie, gdy borsukowa parzyla ziołową herbatę lub opowiadała historie.
"Moje łapki chcą tańczyć, a ogon sam się merda!" – tłumaczył, wiercąc się na miękkim mchu.
"To wspaniałe mieć w sobie tyle energii" – mówiła borsukowa, nigdy nie okazując zniecierpliwienia. "Ale możesz nauczyć się ją wykorzystywać, kiedy jest na to odpowiedni czas. Twoja energia jest jak magiczna moc – najlepiej działa, gdy wiesz, jak i kiedy jej używać."
Borsukowa pokazała liskowi, jak wsłuchiwać się w odgłosy lasu, jak obserwować powolny taniec chmur na niebie i jak czerpać radość z ciszy. Kiedy lisek czuł, że ma zbyt dużo energii, borsukowa zabierała go na długie spacery, podczas których mógł biegać do woli.
"Widzisz? Jest czas na bieganie i czas na odpoczynek" – mówiła, a jej oczy błyszczały, gdy patrzyła, jak lisek radośnie pędzi między drzewami.
Z każdym dniem lisek uczył się nowych sposobów na uspokojenie swojego rozbrykania. Gdy czuł, że jego łapki zaczynają podskakiwać zbyt szybko, przypominał sobie oddech drzew – "wdech i wydech" – i czuł, jak jego ciało staje się spokojniejsze.
Z czasem inne zwierzęta zauważyły zmianę w lisku i zaczęły się z nim bawić coraz chętniej. Sójka pokazała mu swoje ulubione drzewo, a zajączki zaprosiły go do skakania przez leśne strumyki. Lisek nadal biegał i skakał, ale teraz wiedział, kiedy zwolnić i jak uważać na innych.
"Jesteś jak tańczący płomień" – powiedziała pewnego dnia borsukowa. "Pełen życia i ciepła, ale teraz potrafisz świecić łagodnie, nie parząc innych."
Pewnego wieczoru, gdy siedział z borsukową przed jej norką, obserwując zachód słońca, powiedział: "Wiesz, czasami nadal chcę biegać tak szybko, że aż iskry lecą spod moich łapek."
Borsukowa uśmiechnęła się ciepło. "I zawsze będziesz mógł to robić. Twoja energia jest darem – dzięki niej odkrywasz świat jak nikt inny. Ale teraz znasz też magię spokoju, która pozwala ci naprawdę słyszeć i widzieć to, co najpiękniejsze."
Tej nocy, kiedy księżyc zawisł wysoko nad drzewami, można było zobaczyć małego liska biegającego po leśnej polanie – wciąż szybkiego, wciąż pełnego energii, ale teraz także ze światełkiem spokoju w sercu, które świeciło jaśniej niż gwiazdy na niebie. A kiedy inne zwierzątka pytały, skąd ma taką magiczną równowagę, lisek z dumą odpowiadał: "Nauczyła mnie borsukowa, która nigdy się nie poddała."
Enjoying the tales? Register for a free account to save favorites and create your own unique Healing Tales!